Traducción de la letra Zew de Z.B.U.K.U

Idioma Origen:

Wiesz, p?ynie we mnie m?oda krew
I mam pe?no tej weny w ?rodku
To nie blef ziomu? to musz? by? geny przodków
Ja czuj? zew ta muzyka to dla sceny podmuch
I chyba wiesz, ?e korzenie nie sp?on??y w ogniu
??czy nas jedna ziemia ja te wi?zy doceniam
Bo zjednoczy? nas rap tak jak j?zyk plemienia
Jeden ?wiat, jeden rap, jeden track
Jedna scena ka?dy s?owia?ski brat musi nosi? to w genach
Ja lec? jak ptak po?ród Tatr moje skrzyd?a
Znowu niesie wiatr to mój ?wiat pe?en wyzwa?
Od setek lat nasza krew nie wystyg?a
I chod? mam par? wad jestem gotów by wygra?
Mówi?, ?e jeste?my pierwsi do szklanki (co?)
Wiedz?, ?e jeste?my pierwsi do walki (aha)
Widz? gniew który ci?gle ich martwi (m?oda krew)
A ja swoj? znów przelewam na kartki

W ?y?ach p?ynie nam m?oda krew (hej)
W naszych oczach wida? gniew (hej)
Dzi? wyra?nie s?ycha? ?piew (hej)
To nie blef tylko zew który siedzi w nas

Czuj? w sobie zew
Jakbym mia? poga?skie moce przodków
Pozbieram s?abych mc's powrzucam ich do kot?ów
Poczu?em to w ?rodku
Flow z bitem wybucha
Jestem jak wojownik
Nie wiem co to skrucha
Chod? nie b?d? rucha?
I pali? waszych wiosek
Wjad? na bicie g?osem
I imi? roznios?
Kamie? pada na kos?
Kosa pada na kamie?
Mam d?bowy ró?aniec
Pora wymówi? amen
Typie masz przejebane
Mam eliksir ?wie?o?ci
Wyleje go na scen?
Ju? mo?esz mi zazdro?ci?
To przywilej m?odo?ci
Donatan mnie ugo?ci?
Go??(w dom), Bóg(w dom) wrogom ?amiemy ko?ci
Mam ogromne ilo?ci mocy
Szczególnie w nocy
Wtedy s?owia?skie dusze
Nie znaj? s?owa dosy?
Bimber w puchar posyp
Wypijmy za równonoc
Poczu?em w sobie zew
A hejterzy niech p?on? (p?on?)

S?yszysz jak jad?
Hej to nie Family Frost
Chod? dla dobrych lasek
Mam co? z wanili?
Kto? próbuje szybciej to ja go doganiam
I do??, przejmuj? szkit?
Zawarto?? wypalam i we? to przeskocz
Zarazem we? si? pilnuj
Skurwysynu ?apy na blat
Jak gram jak Eastwood
Klik, klik bum
Nie daje tego pizdom
To dziej? si? na prawd?
Wci?? musz? mówi? im to
Banowiec b?dzie si? ?mia?
Jak si? sprzeda a
Ja mog? tylko patrze?
Jak spada w przepa??
Spada w dó?
Ju? nigdy nie poleci
Nie b?dzie móg? pieprzy?
A takie mia? ch?ci
Jeba? to
Bo nie jeden bia?as to zdrajca
Wczoraj da?by? si? pokroi?
Dzi? by? lata? w kawa?kach

[Ref. x2]
Idioma Destino:

Wiesz, p?ynie we mnie m?oda krew
I mam pe?no tej weny w ?rodku
To nie blef ziomu? to musz? by? geny przodków
Ja czuj? zew ta muzyka to dla sceny podmuch
I chyba wiesz, ?e korzenie nie sp?on??y w ogniu
??czy nas jedna ziemia ja te wi?zy doceniam
Bo zjednoczy? nas rap tak jak j?zyk plemienia
Jeden ?wiat, jeden rap, jeden track
Jedna scena ka?dy s?owia?ski brat musi nosi? to w genach
Ja lec? jak ptak po?ród Tatr moje skrzyd?a
Znowu niesie wiatr to mój ?wiat pe?en wyzwa?
Od setek lat nasza krew nie wystyg?a
I chod? mam par? wad jestem gotów by wygra?
Mówi?, ?e jeste?my pierwsi do szklanki (co?)
Wiedz?, ?e jeste?my pierwsi do walki (aha)
Widz? gniew który ci?gle ich martwi (m?oda krew)
A ja swoj? znów przelewam na kartki

W ?y?ach p?ynie nam m?oda krew (hej)
W naszych oczach wida? gniew (hej)
Dzi? wyra?nie s?ycha? ?piew (hej)
To nie blef tylko zew który siedzi w nas

Czuj? w sobie zew
Jakbym mia? poga?skie moce przodków
Pozbieram s?abych mc's powrzucam ich do kot?ów
Poczu?em to w ?rodku
Flow z bitem wybucha
Jestem jak wojownik
Nie wiem co to skrucha
Chod? nie b?d? rucha?
I pali? waszych wiosek
Wjad? na bicie g?osem
I imi? roznios?
Kamie? pada na kos?
Kosa pada na kamie?
Mam d?bowy ró?aniec
Pora wymówi? amen
Typie masz przejebane
Mam eliksir ?wie?o?ci
Wyleje go na scen?
Ju? mo?esz mi zazdro?ci?
To przywilej m?odo?ci
Donatan mnie ugo?ci?
Go??(w dom), Bóg(w dom) wrogom ?amiemy ko?ci
Mam ogromne ilo?ci mocy
Szczególnie w nocy
Wtedy s?owia?skie dusze
Nie znaj? s?owa dosy?
Bimber w puchar posyp
Wypijmy za równonoc
Poczu?em w sobie zew
A hejterzy niech p?on? (p?on?)

S?yszysz jak jad?
Hej to nie Family Frost
Chod? dla dobrych lasek
Mam co? z wanili?
Kto? próbuje szybciej to ja go doganiam
I do??, przejmuj? szkit?
Zawarto?? wypalam i we? to przeskocz
Zarazem we? si? pilnuj
Skurwysynu ?apy na blat
Jak gram jak Eastwood
Klik, klik bum
Nie daje tego pizdom
To dziej? si? na prawd?
Wci?? musz? mówi? im to
Banowiec b?dzie si? ?mia?
Jak si? sprzeda a
Ja mog? tylko patrze?
Jak spada w przepa??
Spada w dó?
Ju? nigdy nie poleci
Nie b?dzie móg? pieprzy?
A takie mia? ch?ci
Jeba? to
Bo nie jeden bia?as to zdrajca
Wczoraj da?by? si? pokroi?
Dzi? by? lata? w kawa?kach

[Ref. x2]